Depresja czy jesienna chandra?
Coraz krótsze dni, jesienna szaruga i przytłaczająca aura – jesień nie rozpieszcza nikogo z Nas.
Tęsknimy za wakacjami, wizja urlopu staje się bardzo odległa, wpadamy w przygnębienie i apatię.
Emocje te mogą przybierać różny stopień nasilenia. Jak często myślimy wtedy, że wpadliśmy w pułapkę depresji, nadużywając coraz częściej znaczenia tego terminu?
I jak właściwie odróżnić jesienny spadek nastroju od objawów depresji?
Obniżony nastrój, spadek aktywności czy smutek mogą okazać się stanem przejściowym i są zupełnie naturalnym zjawiskiem, który przytrafia się każdemu. Stany te są wpisane w naszą naturę, nie można przecież oczekiwać od siebie ciągłego uśmiechu na twarzy.
Objawy chandry są stosunkowo krótkie, o depresji zaczyna się mówić, gdy taki stan utrzymuje się dłużej niż dwa tygodnie. Osoby przeżywające chandrę zwykle łatwo rozweselić, nastrój poprawić może spotkanie towarzyskie, radosna nowina, nowa aktywność, relaks, czy też kubek gorącej czekolady.
Chandra charakteryzuje się zwykle brakiem lub występowaniem pojedynczych, krótkotrwałych objawów tj. zaburzenia snu, apetytu, spadek energii, zmęczenie.
Nie każdy smutek to objaw depresji, ale szczególną uwagę powinno zwrócić jego pogłębianie się, dołączanie innych objawów (np. anhedonia, bóle somatyczne, myśli samobójcze, brak krytycyzmu w stosunku do swoich przeżyć, lęki ). Depresja wymaga leczenia, dlatego każdy przypadek powinien zostać diagnozowany przez lekarza psychiatrę.